Drukuj

Dlaczego praktyki Góry Everesta?

Mount Everest. Szczyt z czapą lodową wysokość 8848 m n.p.m. i bez czapy 8844m n.p.m.

Zbudowany z granitów, gnejsów, wapieni i łupków.

Czomolungma dla Tybetańczyków i Sagarmatha dla Nepalczyków.

Bo wszyscy powinni się rozwijać i wchodzić na jak najwyższe poziomy rozwoju, a najwyższa góra na planecie Ziemia jest symbolem najwyższym na poziomie fizycznym i automatycznie przenosi swój wzorzec na tych, którzy koncentrują na Niej uwagę na jakimkolwiek poziomie.

Tym sam wszelkie praktyki energetyczne i świadomościowe związane z najwyższą górą dają najwyższe z możliwych efektów.

Dlatego też wiele osób szuka kontaktu z Górą Gór zwyczajnie chcąc na Nią wejść i pokonać wspinając się na szczyt. Może to jest modne, nobilitujące i przekonywujące innych, że jest się człowiekiem sukcesu; lub, że się trudno zamarza, miało szczęście lub wolne 50 – 80 tyś. USD, na opłaty i dla Szerpów, aby wnieśli tlen i znieśli, jeżeli będzie taka potrzeba. Kiedyś na Wysokie Góry wchodzili tylko alpiniści i oni mieli moc. Natomiast obecnie wejść może każdy, kto ma pieniądze i chęci; ale czy jednorazowe wejście zmieni nasze życie. Minimalna opłata to około 11 tyś. USD za pozwolenie na wejście i można dokooptować do drużyny, w której nikt nikogo nie zna, sami niesiemy to, co mamy i liczymy na szczęście. Bardzo często Góra bywa łaskawa i pozwala nam wejść na siebie i jeszcze ważniejsze zejść. Obecnie, aby być, jako tako szanowanym wśród bywalców, to należy „zdobyć” szczyt 10 razy i ma się tytuł Mr Everest lub „zaliczyć” Koronę Ziemi.

Natomiast czy warto, aby zdobyć moc tak się poświęcać. Ktoś powie, że to tylko przyjemność, ale w końcowym rozrachunku każdy wchodzący powyżej granicy śmierci zazwyczaj wcześniej czy później w górach zostanie. Co najzabawniejsze największe szanse na długie życie mają ci, co „atakują” górę tylko raz. Wejdą lub nie, ale więcej nie próbują. Ludzie chcą się wybić, chcą pokazać innym, że są od innych lepsi i więcej mogą.

Kiedyś fascynowało mnie patrzenie po twarzach, aurach i energiach; jak kto woli i wyszukiwanie różnic pomiędzy tymi, którzy chodzili po Europie i po Azji. Gorąco polecam każdemu ten trening, można się dużo nauczyć.

Ja osobiście reprezentuje lokalne rozumienie świata; dla tych, którzy mieszkają przy wielkich szczytach, są zazwyczaj dla nich święte, stanowią sacrum i jest nie do pomyślenia, aby na nie wchodzić. Bo i po co. Nic tam nie ma a życiu stracić bez powodu, po co to, komu. Właściwie to czuję pozwolenie wchodzenia tam gdzie normalnie żyją ludzie, stoją klasztory. Wydaje się, że dla praktyków duchowych nawet oglądanie Góry z jej poziomu jest niewłaściwe i może przynosić kontrowersyjne reperkusje.

Osobiście widziałem mało jaskiń i miejsc odosobnieniowych na Górze Everesta. Jest to dla mnie symbol mocy i najwyższych osiągnięć na drodze rozwoju duchowego. Natomiast, jaki ten rozwój będzie u konkretnych osób to już inna kwestia.

Życzenia świąteczne czy noworoczne wraz z energiami sprawczymi wypuszczam w świat już od wielu lat, natomiast w tym roku pozytywnie zaszumiała Góra Everesta, aby obdarzyć łaskami i splendorem tych, którzy czują związek, są godni i zwyczajnie z ich punktu widzenia chcą.

Zapraszam wszystkich chętnych na różne poziomy inicjacji i praktyk związanych według mnie z możliwościami energii Góry Gór.

Pozdrawiam gorąco Adam Kowalski.